Sebastian Margalski:: Metrologia
Czas... cztery lata
Czas… następujące po sobie zdarzenia zawsze bezwzględnie odliczane w rytmie kolejnych sekund. Tutaj jeszcze bardziej bezwzględnie, gdyż nadzorowane przez drgające atomy cezu, tuż obok, za ścianą, w umieszczonych na tym samym piętrze zegarach atomowych.
Sekundy zamieniają się w minuty, godziny, dni… Czas… 1 413 dni, 33 920 godzin, niemal 4 lata fantastycznej przygody w najbardziej dokładnym urzędzie w Polsce.
Państwowe wzorce miary, poszukiwanie doskonałości, definicje opisujące magiczny świat kwantów, a do tego cudowny zespół ludzi… Trudno opisać wszystko to, co się zdarzyło w tym czasie, coś powinienem wybrać, coś szczególnie wyróżnić, a zdarzyło się tak wiele. Nie będę jednak podawał nazwisk, bo musiałbym ich wpisać ponad tysiąc, a o mojej pracy pozwolę wybrzmieć mojemu mistrzowi i mentorowi, Panu Wiktorowi Niedzickiemu.
Tak, zdecydowanie potwierdzam, mówienie o pomiarach to trudna sztuka, dopiero niedawno odważyłem się na samodzielne wywiady… Z p. Wiktorem w wiwisekcji i w Loży Ekspertów Radia Opole. Oczywiście mnóstwo rzeczy dziś bym poprawił ;)
Czas to ta jednostka miary, której zawsze nam za mało, nigdy nie będziesz jej mieć wystarczająco do zebrania wystarczającej ilości za i przeciw. Paradoksalnie czasem decyzje, które podejmujemy z porywu serca, okazują się tymi najlepszymi. Czy tak będzie i tym razem?
Cztery lata… to i dużo i mało. Niewiele w porównaniu do 102 lat trwania Głównego Urzędu Miar. Pamiętam, jak dziś moje niełatwe początki, szczególnie w obszarze budowania zaufania wśród dyrektorów i pracowników urzędu... a już szczególnie pracowników terenowej administracji miar oraz administracji probierczej. W sumie nie dziwię się… jakiś dziwny kolorowy koleś, który robi tyle szumu wokół siebie, na facebooku, o co mu chodzi?
Mam jednak wrażenie, ze dzięki niektórym z czasem zapewne zbyt mocno egzaltowanych aktywności oraz towarzyszącym im tekstom, część z Was inaczej spojrzała na swoją pracę, na pracę metrologów i… chyba właśnie z tego jestem najbardziej dumny. Gdy usłyszałem kiedyś od koleżanki z OUM, że dzięki jednemu z moich tekstów zupełnie inaczej spojrzała na to co robi, że poczuła jej głębszy sens, to mnie autentycznie poruszyło!
Decyzja o podjęciu pracy w GUM była chyba jedną z lepszych moich zawodowych decyzji… dziś jednak podjąłem decyzję o jej zakończeniu. Piekielnie trudna decyzja. Chciałbym ją za kilka lat ocenić podobnie, jak tą sprzed 4 lat.
Odczuwam też niedosyt, bo choćby nie udało mi się skutecznie ugryźć tematu utworzenia standardu dla barw narodowych, certyfikacji polskich zegarków, wydać obiecanych albumów i książek dla dzieci oraz kilku innych… może jeszcze kiedyś? Temat pozostawiam na liście TO-DO.
Dziękuję wszystkim tym, którzy towarzyszyli mi w mojej metrologicznej drodze do poznania prawdy o pomiarach, dzięki Wam przeżyliśmy fantastyczną przygodę.
Odczuwam niedosyt i sporo obaw, ale też mam świadomość, że nie można iść przez życie niesiony wyłącznie obawami.
Planuję pozostać w świecie pomiarów, wkrótce zapewne będzie pojawiać się trochę o bezpieczeństwie, zdrowiu i… 🤭 Już nie mogę się doczekać. Dziękuję Wam za tę przygodę i zapraszam do kolejnej :) Już w maju.